Nie każdy musi być omnibusem!
24 06 2008Sesja – to jest początek problemów… oczywiście dla kogoś kto chce tylko papierek i będzie usatyfakcjonowany. Zaliczam się do takich osób, nie przywiązuje wagi do ocen i do przedmiotów które nigdy mi się nie przydadzą (w moim przekonaniu, które najczęściej się sprawdza 🙂 ). Doktor który prowadzi z nami algorytmy i struktury danych nie wyznaje takiej zasady i jest przekonany że każdemu do życia niezbędna jest znajomość mniejszej lub większej ilości algorytmów… Na zaliczenie każdy musi przynieść i omówić 5 algorytmów przedstawionych w programie w pascalu.
Raczej nie ide w kierunku programowania, więc mam z tym problem. Oczywiście życzliwi koledzy z roku wyżej pożyczyli programy i nie było tak źle, aż do ostatniego…
Doktor chyba nie pamiętał że rok temu zaliczył ten sam program, ale w tym roku mu się zmieniło i był on już zły… niestety sposób jaki wymyślił na ten algorytm nie pokrywał się z pomysłem kolegów z roku… więc nie miałem ani programu ani wiedzy żeby go napisać. Poprosiłem na grupach dyskusyjnych o pomoc, a raczej gotowca. Dla wprawnego programisty mała zmiana takiego programu to 15min roboty. Jednak odzew był bardzo negatywny…
20zł, albo zacznij chodzić na wykłady…
Pomyślałem – no trudno… Rozumiem to. Nie każdy lubi robić na kogoś i to za darmo, więc specjalnie już się tam nie udzielałem, aż tu nagle 3 dni później odczytuje maila o treści:
Witam
Stary dobry pascal… 🙂
Minelo juz pare dni od Twojego posta. Jesli to jeszcze aktualne, napisz na
priv.
Postaram sie pomoc, nuta odmiany od C++…Pozdrawiam
Adam
Mała wymiana korespondencji i program został przerobiony w wyżej wspomniane 15min. Rozmawiałem z kolegą i popiera moje spojrzenie na studia i że „nie można być omnibusem”. Lepiej robić to w czym czuje się dobrze. Zdałem sobie sprawę że są dobrzy i życzliwi ludzie którzy jeśli mają chwilę wolną pomogą z chęcią przy okazji sprawdzając się i wykazując w swoim hobby!
Oby więcej takich ludzi! Dziękuje w/w koledze i pozdrawiam
Takie podejście rozumiem… Inna sprawa, że wiele osób w takiej sytuacji przeszukuje sobie fora w poszukiwaniu osób wykazujących predyspozycje w potrzebnym kierunku i zaczyna się „nękanie” na PW, GG czy innych formach kontaktu. Wiem, bo sam nieraz tak miałem. Denerwujące to trochę.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w czasie sesji. 😉
Na mojej uczelni był cwaniak, który sprzedawał wykłady w pdf’ie za 50pln. Strasznie sie zdziwił (i wkurzył), gdy się dowiedział, że ja też notuję i rozsyłam kolegom (na licencji GPL ;-P).
Mad_Dud i chwała takim ludzią jak Ty, że są 🙂 Na szczęście u mnie na roku również tacy są, a raczej odwrotnie – nie ma takich co by chcieli zarobić. Więc jest normalnie 🙂
A ja po jakims czasie odpuscilem sobie bycie matka milosierdzia… Po jakims czasie takiej pomocy/wykazywania sie, wszyscy przestali chodzic na wyklady, no bo przeciez i po co, skoro jest taki jeden frajer co chodzi na wyklady i notuje. Jak ktos nie ma ochoty to niech nie studiuje. Po co nam analfabeci z dyplomem?